Minął miesiąc, może nawet dwa ..... nie liczę czasu. W natłoku spraw istotnych i mniej istotnych, komercyjny świat nie dostrzegł jak wkroczył w nasze życie wirus zwany Covid 19 ( skąd ten numer nawet nie warto dociekać ). Z dnia na dzień, nie wiedzieć dlaczego znaleźliśmy się w przysłowiowej d...ie. Przez długie tygodnie, stopniowo, stałem się "Świrem" który wychodzi z domu tylko gdy musi, zaopatrzony w zestaw maseczkowo-rękawiczny. Wszędzie wokół unosi się zapach spirytusu, dobrze że nie tego znanego z formy pIjackiego odoru.... czysty spiryt w roztworze, by uzyskć ilość i stężenie jak w zaleceniach ( skąd te zalecenia? ) 60-70%.
Jeszcze kilka tygodni wcześniej, każdy kto paradował po mieście w maseczc, musiał być uznany co najmniej za ekscentryka. Dziś w maskach chodzą nawet ci co niespecjalnie wiedzą po jaką cholerę je zakładają. Nawet w Sejmie RP, obradującym w pocie czoła o tarczach, mających chronić społeczeństwo przed wirusem, maski często przesuwane są to na brody i szyje, to na wspomniane spocone czoła.
Jutro dowiemy się, że nie tylko lasy i parki są niedostępne. Kary za jazdę na rowarze przez puste promenady, jestem skłonny zrozumieć, zamknięcia lasów..... nie!!!